Urodzili się:
Zmarli:
Janina Maria Hozer - architekt.
Członek O. Warszawskiego SARP (od 1952).
Absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej (1952).
Projektant w Biurze Projektów Spichrzów i Młynów, nastepnie w Biurze Projektów Cukrownictwa.
Autorka m.in.:
- Zakłady Zbożowo-Młynarskie w Szymanowie (1960) - współautor Zdzisław Ćwikliński.
Odznaczenia m.in.: Brązowa Odznaka SARP (1958).
Pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
*************************************************************************
Wspomnienie
Janka była moją serdeczną przyjaciółką od roku 1938, w którym zdałyśmy egzamin do liceum matematyczno-fizycznego im. M. Konopnickiej w Warszawie.
Córka legionisty pułkownika Kazimierza Hozera, po I wojnie światowej dowódcy pułku w Suwałkach (gdzie przyszła na świat Janka), później w Siedlcach. Niestety zmarł tragicznie po upadku z konia, Janka została sierotą w wieku 8 lat. Wychowywała Ją i Jej starszą siostrę Marię matka – zamieszkały w Warszawie, utrzymywały się z renty po ojcu.
Maturę – Janka (Dzidka) i ja zdałyśmy na tajnych kompletach w 1940 r. Po maturze zaczęłyśmy uczęszczać na „kursy kreśleń technicznych” Z. Jagodzińskiego i na komplety politechniczne Wydziału Architektury. Zaczęło się życie okupacyjne – imałyśmy się różnych prac głównie korepetycji i kreśleń oraz uczyłyśmy się z zapałem. Nauka była zabroniona przez okupanta – większość „wykroczeń” była zagrożona wyjazdem na tzw. „roboty” lub do obozu koncentracyjnego, albo nawet karą śmierci np. za tzw. sabotaż.
Mimo to (głodu, zimna i niedostatku) młodzież bawiła się – w domach prywatnych po godzinie policyjnej, na wycieczkach do lasów, nad wodę itp. a była to młodzież wspaniała – solidarna, odważna, mimo stałego zagrożenia wesoła, uczynna, niosąca pomoc zagrożonym (ukrywającym się), chorym, dzieciom i starszym. Praca społeczna była powszechna i nikt od niej nie stronił.
Powstanie – brało w nim udział całe społeczeństwo Warszawy (nie było innego wyjścia). Dla Dzidki los okazał się okrutny – ranna we własnym mieszkaniu 1 sierpnia 1944 odpryskiem pocisku – na skutek źle (bez właściwej dezynfekcji przy niezwykłych upałach) założonego opatrunku, po paru dniach przewieziona do szpitala, gdzie lekarz stwierdził gangrenę i amputowano Jej lewą rękę.
Z pięknej, żywiołowej, wysportowanej dziewczyny zrobiła się smutną i chorą istotą. Matka przeniosła się z Dzidką do Krakowa do rodziny męża.
Dzidka powoli wracała do życia. Ja – popowstaniowe „wypędzenie” z Warszawy przeżyłam w Zakopanem, gdzie od lat mieszkała moja ciotka. Pod koniec marca 1945 roku wróciłam z młodszą siostrą do Warszawy, zgłosiłam się na Wydział Architektury PW i ściągnęłam Dzidkę do stolicy.
Profesorowie zorganizowali nabór do stołecznych biur i instytucji budowlanych, zaczęłam pracować, Dzidkę utrzymywała matka. Ja zrobiłam dyplom w 1949 r., Dzidka w 1952 (w tym czasie zmieniono program studiów i Dzidka musiała studiować dłużej). Po dyplomie Dzidka podjęła pracę w Biurze Projektów Spichrzów i Młynów, które później połączyło się z Biurem Projektów Cukrownictwa.
Pracowała w nim do emerytury – była cenionym projektantem, jednocześnie skarbnikiem biurowego koła SARP – nie stroniła od prac społecznych. Mimo inwalidztwa była znowu „duszą towarzystwa”, ogólnie lubianą koleżanką.
Dzidka była bardzo związana ze mną i moja rodziną, dla dwójki moich dzieci była ukochaną ciocią, przyjaźniła się z moją siostrą. Pracowała i utrzymywała matkę, z którą mieszkała i opiekowała się nią kiedy na starość zniedołężniała.
Dzidka nigdy nie narzekała mimo, że zrezygnowała z ułożenia sobie życia osobistego. Niestety znowu zły los dał o sobie znać – mieszkając już sama po śmierci matki, któregoś dnia wywróciła się w domu, złamała rękę i obojczyk. Ból i niemożność poruszania się tym razem dokonały dzieła. Dzidka zrezygnowała z dalszej walki o życie. Pomimo rehabilitacji nigdy nie odzyskała władzy w ręku. Cierpiała prawie 9 lat, na szczęście we własnym mieszkaniu, we własnym łóżku pod dobrą opieką (niestety obcych).
Żegnaj Dzidko.
Barbara Łyżwińska
koleżanki i koledzy z Koła Plener
Galeria:
Źródła: