Urodzili się:
Zmarli:
Mariusz Rajmund Szafarzyński - architekt.
Członek SARP O. Olsztyn. Członek Warmińsko-Mazurskiej Okręgowej Izby Architektów RP (od 2002).
Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej.
Właściciel Pracowni Usług Architektonicznych Mariusz Szafarzyński w Olsztynie.
Wiceprezes SARP O. Olsztyn (2003-09). Członek ZO SARP (1987-90, 2000-12).
Przewodniczący OKK WMOIA RP (2010-14). Przewodniczący Okręgowej Rady WMOIA RP (2014-22).
Odznaczenia m.in.: Złota Odznaka IARP, Medal XX-lecia IARP (2023), Srebrna Odznaka SARP (2006).
Pochowany na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Poprzecznej w Olsztynie (21.07.2023).
***************************************************************************************************
POŻEGNANIA - WSPOMNIENIA
Pożegnanie
Mariuszu - Kolego,
- o godzinie 13, to się jeszcze pracuje. Stawia się ostatnie kreski, uzupełnia opisy, w końcu składa się gotowy projekt i zanosi do urzędu albo do Inwestora. Wtedy dopiero jest koniec dzieła;
- a Ty co? Czy Ty nie masz już takich obowiązków?
- czy nie chcesz już niczego dokończyć?
- Miarą architekta jest ilość zrealizowanych projektów. Tych masz wiele. Chociażby wymienię tutaj: Centrum Mowy i Słuchu w Kajetanach, Szpital w Kętrzynie, Szpital w Ameryce, obiekty przemysłowe, obiekty publiczne, ZUS w Bartoszycach, PKO w Lubawie, BGŻ w Bartoszycach, hotele, obiekty socjalne w Elblągu oraz inne.
Nie mniej ważną rolę w Twojej karierze zawodowej odgrywała działalność samorządowa. Przez wiele lat byłeś przewodniczącym Naszej Warmińsko- Mazurskiej Izby Architektów. Czasami wymienialiśmy poglądy na temat działalności i legislacji przy głosach spierających się członków. Ty potrafiłeś znaleźć słowo kompromis. To było cenne i czasami kończyło dyskusję. Lubiłeś takie służbowe spotkania wśród znajomych przy kawie i ciasteczkach. Wiele zrobiłeś dla nas i dla naszego zawodu. Dziękujemy Ci za to.
Jednak zawsze ważniejsza od pracy zawodowej była Twoja rodzina - żona Hania, córki Ewa i Magda oraz syn Maciej. Kiedy byliśmy na wyjazdach na nartach, to do żony dzwoniłeś zawsze wcześnie rano i zdawałeś relacje wieczorem. To Hanka zawsze zajmowała Twoje myśli, nawet jak zjeżdżałeś w długich ślizgach z góry. Góry były Twoją drugą miłością. Tam nauczyłeś się jeździć. Tam poznałeś swoją żonę i tam macie swój letni dom, gdzie spędzaliście wolne chwile. Tak właśnie powinna wyglądać dojrzała miłość i szacunek.
Pamiętam również, jak wspólnie z Izbą organizowaliśmy konkurs ,,Galę Architektury Prowincjonalnej *****S” prezentującą dorobek architektów regionu Warmii i Mazur Konkurs, którego byłeś orędownikiem i byłeś w składzie komisji sędziowskiej.
To tyle i aż tyle. Nie wykonasz już żadnego projektu, ale pozostaniesz w Naszej pamięci.
Żegnaj Mariuszu.
ach. Tomasz Lella
*******
Kochana rodzino i szanowni Państwo.
Towarzyszymy dziś w ostatniej drodze Mariuszowi – naszemu koledze.
Jego śmierć przyszła niespodziewanie, zaskoczyła i bardzo zasmuciła nas wszystkich.
Mariusza poznałam jeszcze w poprzednim wieku i od samego początku naszej znajomości okazało się, że mamy podobne cele.
Połączyła nas wspólna praca dla środowiska architektów i ich rodzin.
Mariusz szybko dołączył do grona koleżanek i kolegów organizujących wyjazdy i szkolenia zawodowe a także spotkania naszego środowiska; bale, choinki dla dzieci, spotkania rodzinne i integracyjne. W tych działaniach nie był sam, wspierała go jego rodzina, Hania i dzieci. Spotykaliśmy się przecież z Hanią na tych szkoleniach, balach, wycieczkach i wyjazdach, a dzieci Mariusza - pamiętam Was z choinek jak robiliście pokazy dżudo z wielkim zaangażowaniem, chociaż wtedy byliście już troszkę za starzy na Mikołaja, ale byliście z tatą i mu pomagaliście.
Mariusza o pomoc nie trzeba było długo prosić, z uśmiechem spod wąsa, a właściwie spod brody, jaki wszyscy na pewno pamiętamy, zabierał się z werwą i sercem do roboty. Bo zawsze trzeba było coś załatwić, naprawić, podrzucić, zorganizować i to robił z wielkim zaangażowaniem.
Ostatnie lata poświęcił pracy w Izbie Architektów. I wszyscy wiemy, że tam też potrzebny był jako architekt zaangażowany w nasze sprawy, uczynny, uprzejmy i pracowity. Tam pracował dla nas wszystkich.
Mariuszu, będzie nam Ciebie bardzo brakować.
W naszej dalszej społecznej pracy na pewno jeszcze nie raz wspomnimy, pracując nad kolejnymi zadaniami - jak Ty byś to zrobił, co byś nam doradził ...
Zostaniesz w naszej pamięci
Ewa Rombalska – koleżanka
********
„Nikt z nas nie zna zasięgu swego działania i tego, co ludziom daje.
Jest to przed nami ukryte i takim powinno pozostać.
Czasami dane nam jest ujrzeć małą tego cząstkę, abyśmy nie stracili odwagi.”
To kilka zdań z malutkiego tomiku opatrzonego polskim tytułem „Życie” Alberta Schweitzera.
Mariusz - architekt.
Po latach budynki projektowane przez nas stają się anonimowe, jak i ich twórcy i mamy tego świadomość.
Mariusz - Człowiek.
„Nikt z nas nie zna zasięgu swego działania i tego, co ludziom daje.”
Co dał nam Mariusz, co nam pozostawił On - Kolega, społecznik?
Czy tylko Kolega? Czy tylko społecznik?
Czy to mierzalna część Człowieka?
Określenie „społecznik” to coś, co z życia prywatnego, tej najcenniejszej części naszej egzystencji, ofiarowujemy innym, bez względu na to, ile od nich otrzymujemy. To wielki prezent, tym większy, im bardzie kochamy swoich Najbliższych.
O miłości do Najbliższych zazwyczaj nie mówimy, to coś najbardziej intymnego, co zatrzymujemy jako Tajemnicę, Skarb jedyny w swoim rodzaju.
O miłości napisano na wiele sposobów.
Mariusz uchylił rąbka tej Tajemnicy, On był tą miłością tak przepełniony, że nie mógł chociaż w części o tym opowiedzieć.
Jak to zrobił?
Opowiedział o wyprawach na Południe.
Jego Południe to nie Egipt i Grecja.
To Sądecczyzna - magiczna kraina i mikroświat skupiony w domu rodzinnym Hani.
Nie trzeba napisać całego tomu liryki miłosnej, aby oddać to, co skupiło się w tamtym miejscu.
Wystarczyła opowieść, jak przygotowuje się wigilię, ile pierogów się ulepi, ile osób usiądzie przy stole wigilijnym, kto wczesnym rankiem wstanie rano i będzie „myszkować” po kuchni.
Jak tam jeździ się na nartach, kto kiedy przyjedzie i odjedzie.
Gdy tego posłucha się, zobaczy Mariusza twarz i w tym momencie zauważy, że nawet obfita broda nie zdoła ukryć wzruszenia i radości, na której opisanie trudno byłoby dobrać słowa, a może po prostu ciągle jeszcze ich brak…
Podobnie z nami – koleżankami, kolegami.
Otwarte ramiona, otwarte serce, zawsze.
W Mariuszu zawarły się różne światy – Zamojszczyzna – ojcowizna, Sądecczyzna, którą Mu podarowała Hania, Olsztyn – wybór powojenny Ojca – AK-owca, epizod gdański – politechnika i ucieczka do innej – krakowskiej, tej z barwnego świata Marka Grechuty, Jana Kantego Pawluśkiewicza, Piwnicy pod Baranami.
No i znowu Olsztyn, świat intensywnie przeżywany – Rodzina, praca,
SARP, Izba Architektów.
Powracam do Schweitzera:
„Nikt z nas nie zna zasięgu swego działania i tego, co ludziom daje.
Jest to przed nami ukryte i takim powinno pozostać.
Czasami dane nam jest ujrzeć małą tego cząstkę, abyśmy nie stracili odwagi.”
Pewnie jednak przed Mariuszem rąbek tego, co „ukryte”, jak to określił myśliciel, zostało odkryte, bo skąd u Niego było tyle odwagi?
Odwagi Mariuszu, otwiera się dla Ciebie inna droga, na piękną po tamtej stronie zasłużyłeś sobie po tej naszej – ludzkiej.
Za wszystko bardzo Ci dziękujemy.
arch. Urszula Madeja-Kulecka
Galeria:
Źródła: