Urodzili się:
Zmarli:
Jerzy Staniszkis - architekt, grafik, wykładowca akademicki.
Członek O. Warszawskiego SARP.
Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej (1949).
Pracował w Biurze Odbudowy Stolicy, Biurze Urbanistycznym Warszawy oraz Pracowniach Budownictwa Przemysłowego i w Miastoprojekcie Stolica. Asystent (1946-1950) na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Profesor Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Poznaniu (od 1950). Wykładowca na Uniwersytecie Bagdadzkim (od 1960). Profesor na Wydziale Architektury Uniwersytetu Detroit (1962-87). Do Polski wrócił w 1992 r.
Autor m.in.:
- budynek biurowy AWQAF, ul. Jamhuria, Bagdad, Irak (1960) - współautorzy: Kahlan Awni, Aleksander Markiewicz;
- dom dra Wybranowskiego w Bloomfield Hills (1965):
- dom własny w Lakeville (1966);
- kościół św. Marcina, Pittsburgh;
- Pomnik Armii Krajowej i Podziemnego Państwa Polskiego w Warszawie (1999).
Konkursy m.in.:
- na projekt szkicowy Dworca Centralnego w Warszawie (1946) - IV nagroda równorzędna;
- SARP nr 164 - na projekt szkicowy Narodowego Banku Polskiego w Warszawie (1948) - współautor Marek Leykam - wyróżnienie;
- na projekt otoczenia "Cedergrena" - I etap (1950) - nagroda równorzędna;
- SARP nr 192 - na projekty szkicowe wnętrza stacji "Metro" w Warszawie - stacja "Targowa" (1953) - współautorzy: Jan Sokołowski, Jerzy Kowarski, Zofia Czarnecka-Kowalska - II nagroda równorzędna;
- na biurowiec generalnej dyrekcji AWQAF w Bagdadzie (1960) - współautorzy: Aleksander Markiewicz, Sayid Quahtan Abdulla Awni - I nagroda równorzędna oraz III nagroda i V nagroda równorzędna.
Publikacje m.in.:
- Magdalena Stopa, Jerzy Staniszkis. Architekt, Wydawnictwo Salix alba, Warszawa 2018.
Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 (podporucznik 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich). Od października 1939 r. jeniec obozów jenieckich w Weilburgu, Ostenrode oraz Woldenbergu. Jeden z organizatorów i uczestnik "Olimpiady za drutami" zorganizowanej w 1944 roku w Oflagu II C Woldenberg.
Członek Korporacji Akademickiej Sarmatia oraz Stowarzyszenia Filistrów Polskich Korporacji Akademickich. Zastępca członka Zarządu Stowarzyszenia Filistrów Korporacji Akademickich (1995-97).
Odznaczenia: 4-krotnie Krzyż Walecznych, Złoty Krzyż Zasługi (1954), Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (2009 - pośmiertnie), Złoty Medal Za zasługi dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Pochowany na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie (27.03.2009).
**********************************************************************************
WSPOMNIENIE
W dniu 27 marca 2009 roku w Warszawie, odbył się pogrzeb kol. Jerzego Staniszkisa. Odchodzących Kolegów żegna się na tych stronach zazwyczaj relacjami o ich dorobku twórczym i roli jaką odgrywali w naszym środowisku. Zapewne znajdą się i takie wspomnienia, ale ja chciałbym zanotować na tych stronach Jego pogrzeb, na którym oddawano hołd nie tylko Jego zawodowym dokonaniom ale i Jego szwoleżerskiej duszy. Znana nam jest tradycyjna kawaleryjska fantazja i koń nad polną mogiłą kolegi. Silne są więzy łączące to środowisko, które należąc właściwie już do przeszłości, ciągle jest żywe i kultywuje swe tradycje. To było widać właśnie na tym pogrzebie. Nie zabrakło obok żołnierskiej warty honorowej i konia nad mogiłą. Nie zabrakło też trąbki z melodią „Śpij Kolego …” i oczywiście salwy honorowej. Było mnóstwo, mnóstwo kwiatów i poczty sztandarowe. Co ważne nie tylko z uczelni, z którymi Jerzy Staniszkis był związany i dawniej jak gimnazjum im. Stefana Batorego i dziś choćby z Politechniką Warszawską, gdzie był honorowym profesorem Wydziału Architektury, ale także ze szkoły z Wyszkowa, w okolicy którego toczyła się najkrwawsza bitwa na bojowym szlaku Jerzego w roku 1939 i gdzie stoi pomnik ją upamiętniający. Jerzy był jedynym jej uczestnikiem, który towarzyszył jego odsłonięciu i dzieci z Wyszkowa z sztandarem swojej szkoły przyszły Go pożegnać. Były też sztandary jednostek wojskowych ale i szwoleżerskiej szkółki w Warszawie, podtrzymującej tradycje tej formacji, której Jerzy pomagał w jej działalności i która – jak powiedziano od ołtarza – nosić będzie teraz Jego imię. Od ołtarza właśnie w kościele św. Katarzyny na Służewiu padały słowa kolejnych pożegnań składanych w imieniu Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, w których kol. Lech Kłosiewicz przedstawił między innymi znaczenie zainicjowanej przez Jerzego wymiany polskich studentów architektury - skorzystało ich z tego ponad 500 – z Uniwersytetem w Detroit, w którym Jerzy w USA pracował. Mówił o tym też przedstawiciel tego Uniwersytetu, podkreślając wartość, jaką stanowiła ta wymiana również dla strony amerykańskiej. Mówił towarzysz broni z Wrześniowej Kampanii, ale i młodzi szwoleżerowie i to w formie napawającej nadzieją, co do wartości młodego pokolenia. Mówiła przedstawicielka Związku Kombatantów i mówiłem na końcu i ja, poproszony o to, abym w imieniu SARP pożegnał odchodzącego Kolegę. Ponieważ mówiłem w imieniu nas wszystkich wypada więc przekazać te słowa na tych stronach. Żegnałem Go w imieniu Stowarzyszenia przypominając, że należał do pokolenia ukształtowanego w pełni w II Rzeczpospolitej i przygotowanego w swej dynamice do nowoczesnej budowy swego kraju. Uniemożliwiła to wojna, ale po jej zakończeniu z równą dynamiką po powrocie z obozu jenieckiego stanął do jego odbudowy. Mimo niesprzyjających warunków wierzył w nowoczesną architekturę i starał się ją upowszechniać zarówno poprzez swe projekty, jak i w dydaktyce. Myślał o swoim środowisku i polskiej architekturze nawet wtedy, gdy znalazł się poza krajem. Wspomniana wymiana studentów najlepiej o tym świadczy. Tworzył głównie architekturę wystawienniczą, a więc tymczasową, którą dziś oglądać możemy jedynie na fotografiach. Ale po powrocie do kraju wzniósł obiekt trwały – pomnik Armii Krajowej, tak bliski Jego szwoleżerskiej duszy i kombatanta Wrześniowej Kampanii. Na zakończenie chciałem pożegnać Jerzego, który zaszczycił mnie swoją przyjaźnią, również osobiście. Tym bardziej, że odczuwałem w stosunku do Niego swojego rodzaju wyrzuty sumienia. Wiążą się one z pamiętnym Wrześniem, kiedy bezskutecznie starałem się dotrzeć do jednostki w Terespolu, do której miałem skierowanie, kiedy On w tym czasie od pierwszego dnia – zajmując nawet skutecznym nocnym atakiem kawałek Prus Wschodnich – aż do ostatniego dnia bitwy pod Kockiem z szwoleżerską brawurą walczył. Ale nie była to tylko brawura, lecz świadomość wypełniania obowiązku, nagrodzona czterema Krzyżami Walecznych. Co tydzień Krzyż Walecznych w 4. tygodniowej Wrześniowej Kampanii. Powinniśmy być Mu wdzięczni za tę lekcję poczucia odpowiedzialności, kiedy się stanie w potrzebie. Niech spoczywa w zasłużonym pokoju!
Tadeusz Barucki
Galeria:
Źródła: